Dlaczego woda w obracającym się wiadrze gromadzi się wokół jego brzegów, tworząc wklęsły menisk, a przy dużej prędkości obrotów zaczyna wylewać się z wiadra? Dlaczego na półkuli północnej wiatr ma tendencję do skręcania w prawo, a na południowej – w lewo? Dlaczego płaszczyzna ruchów długiego i ciężkiego wahadła powoli obraca się zamiast pozostawać nieruchoma względem powierzchni Ziemi? Oczywiście od razu odpowiemy, że za wszystkie te zjawiska odpowiada siła bezwładności, która w pierwszym przypadku przejawia się jako siła odśrodkowa, w drugim, jako siła Coriolisa, w trzecim zaś sprawia, że ruch obrotowy Ziemi wokół własnej osi manifestuje się obserwowanym obrotem płaszczyzny ruchów wahadła. Każda jednak znana nam siła jest relacją dwóch lub więcej wzajemnie oddziałujących ciał. Czy siła bezwładności może tu być wyjątkiem? Czy woda w umieszczonym w pustej przestrzeni obracającym się kubełku zgromadziłaby się przy jego ściankach? Po czym jednak w pustej przestrzeni poznalibyśmy, że kubełek się obraca? Czy istnieje coś takiego jak ruch obrotowy względem samej przestrzeni? Ale jeśli na takie pytanie odpowiadamy twierdząco, to czy tym samym nie musimy pójść dalej i uznać, że również istnieje ruch prostoliniowy względem przestrzeni, a może także jakiś bezwzględny środek układu współrzędnych przestrzeni jako takiej? Czy wahadło Foucaulta zachowuje stałą płaszczyznę wahania względem przestrzeni? Czymże jednak jest przestrzeń? Czy nie jest to tylko matematyczna miara relacji między bytami materialnymi? Czy ontologiczny status przestrzeni jest zasadniczo inny niż geometrycznych figur lub powszechników, o które toczył się słynny średniowieczny spór? Czy więc nie jest tak, że o przestrzeni możemy mówić wyłącznie w kontekście materialnych obiektów, jako o strukturze pewnych relacji między nimi? Przecież tak właśnie uznali już w XVIII wieku Gottfried Leibniz i George Berkeley i pogląd ten brzmi bardzo współcześnie. Jednak skoro ruch względem przestrzeni nie istnieje, nie może też istnieć przyspieszenie lub obrót względem przestrzeni. Wszak przyspieszenie jest niczym innym, jak zmianą tempa zmiany położenia i jako takie zyskuje sens wyłącznie w kontekście jakichś materialnych bytów, do których się odnosi. Możemy powiedzieć, że „kamień A znajduje się w odległości 3 metrów od kamienia B”, ale nie możemy powiedzieć, że „kamień A znajduje się w odległości 3 metrów”, nie dodając - przynajmniej domyślnie - od czego. Ale skoro pojęcie odległości ma sens wyłącznie względny, jako relacja między dwoma materialnymi bytami, to - powtórzmy - również zmiana odległości w czasie (prędkość) i zmiana zmiany odległości (przyspieszenie) posiadają wyłącznie sens względny. Podobnie musi też być z obrotem. Pójdźmy dalej. Skoro w pustej przestrzeni obrót nie istnieje, nie może więc też istnieć siła wywołana obrotem. Co więc wywołuje siłę odśrodkową? Czyż może to nie te same obiekty, które pozwalają nam stwierdzić, że jakieś ciało się obraca? Czy jest tylko przypadkiem, że umieszczone na biegunie ziemskim wahadło Foucaulta zachowuje stałą płaszczyznę wahania względem odległych gwiazd i galaktyk?
Takie właśnie pytania postawił w swym słynnym dziele „Die Mechanik in ihrer Entwicklung” austriacki fizyk i filozof Ernst Mach. Myśliciel ten doszedł do wniosku, że siły bezwładności muszą być pochodną oddziaływania odległych mas we Wszechświecie. Inaczej mówiąc, gdyby nie było odległych gwiazd, woda w obracającym się wiadrze nie gromadziłaby się przy jego brzegach. Mach odniósł się w ten sposób do argumentu rzekomo świadczącego o istnieniu przestrzeni absolutnej użytego w „Philosophiae Naturalis Principia Mathematica” przez Newtona. Co ciekawe, sam Mach nigdzie nie sformułował w precyzyjny sposób swej słynnej zasady. Była ona formułowana później przez wielu uczonych nią zainspirowanych – do ich grona należał między innymi Albert Einstein, który Zasadę Macha nazwał kiedyś główną inspiracją dla Teorii Względności. Zgodność z nią uważał za test każdej porządnej teorii naukowej. Tak było aż do czasu, gdy okazało się, że Ogólna Teoria Względności jest z Zasadą Macha sprzeczna. Wśród innych uczonych, którzy Zasadę Macha uznawali za jedną z najważniejszych zasad w fizyce wymienić trzeba Richarda Feynmana, który w oparciu o nią rozbudowywał swoją teorię oddziaływania na odległość.
Jaka jest jednak natura oddziaływań wywołujących bezwładność? Jaki to rodzaj siły: czy są to oddziaływania grawitacyjne, elektromagnetyczne czy też jakieś jeszcze inne? Inaczej mówiąc, jakie właściwości odległych ciał o wielkości tej siły decydują? Drugie pytanie, to, co sprawia, że odpowiadają za ich występowanie ciała odległe, a nie bliskie? Trzecie - jakim wzorem matematycznym możemy te siły opisać?
By odpowiedzieć na te pytania zauważmy najpierw, że masa grawitacyjna i masa bezwładna, z tak wielką dokładnością, na jaką pozwalają nam najdoskonalsze metody badawcze, są sobie równe. Równoważności masy grawitacyjnej i bezwładnej dowodzą na przykład eksperymenty przeprowadzane w sztucznych satelitach Ziemi: gdyby masa bezwładna – występująca we wzorze F = m*a - różniła się choćby minimalnie od masy występującej we wzorze G*m*Mz/r^2 wówczas w stacjach orbitalnych nie występowałaby prawdziwa nieważkość.
Wynika stąd, że natura sił bezwładności i grawitacji jest identyczna. Oznacza to też, że cechą odległych ciał wywołujących bezwładność wody w „kubełku Newtona” jest ich masa.
Co jednak sprawia, że na siłę tą wpływają ciała odległe, a nie bliskie? Jeśliby zależność tego oddziaływania była odwrotnie proporcjonalna do kwadratu odległości – tak jak we wzorze na statyczną składową grawitacji, wówczas oddziaływanie Ziemi byłoby nieporównanie większe niż oddziaływanie odległych gwiazd i wahadło Foucaulta nie zachowywałoby się w obserwowany sposób.
Już od XIX wieku wielu uczonych próbowało tworzyć uogólnione wzory dla oddziaływań (głównie elektromagnetycznych), w których obok zależności od odległości i od prędkości występowałaby też zależność siły od przyspieszenia. Wspólną cechą tych wzorów, była zależność składnika przyspieszeniowego od odwrotności odległości oddziałujących ciał i zasadniczo wszyscy fizycy są zgodni, że jeśli istnieje składowa siły zależna od przyspieszenia to musi ona maleć w ten właśnie sposób. Siła bezwładności rzędu 1/r tłumaczy nam dlaczego odległe galaktyki wywierają znacznie większy wpływ na bezwładność znajdujących się na Ziemi ciał niż nasza własna planeta. Amitabha Ghosh w swej fascynującej książce „Origin of Inertia” pokazuje zestawienie wpływu rozmaitych ciał na bezwładność ciała o masie 1 kg znajdującego się na powierzchni Ziemi: Ziemia – 10^-9 kg, Słońce – 10^-7 kg, Droga Mleczna – 10^-6 kg, reszta Wszechświata = pozostała część 1kg. Tak rozkłada się wpływ rozmaitych obiektów na bezwładność 1 kg, przy założeniu, że siła bezwładności spada odwrotnie do odległości. Ze względu na ogromne podobieństwo sił grawitacyjnych i elektromagnetycznych, Ghosh zapożycza od D.W.Sciamy wzór na siłę zależną od przyspieszenia, która w przypadku grawitacji (po uwzględnieniu oddziaływania z całym Wszechświatem) jest siłą bezwładności:
F = (G*m1*m2/(c^2)*r)*a
We wzorze G to stała grawitacji, a c to prędkość światła (podstawiając masę Ziemi jako m1, a promień Ziemi jako r otrzymujemy wielkość tej siły, rzędu 10^-9 kg, o czym mówiłem wyżej).
Zastanowiło mnie, jak taką koncepcję sił bezwładności daje się pogodzić z ideą nieskończonej ilości materii we Wszechświecie. Przecież nieskończona masa, musiałaby wytworzyć nieskończoną siłę bezwładności (chyba, żeby wymiar fraktalny Wszechświata był w wielkich kosmologicznych skalach mniejszy od jedności, tego jednak nic nie potwierdza). Rozwiązanie wiąże się (choć Ghosh tego wprost nie pisze) ze zjawiskiem przesunięcia widma odległych galaktyk ku czerwieni, któremu musi odpowiadać analogiczne zjawisko słabnięcia energii grawitonów wraz ze wzrostem pokonywanej odległości. Za oba te zjawiska w kosmologii Ghosha odpowiada prędkościowy składnik siły grawitacyjnej (ogólny wzór na siłę grawitacji i jej zależność od odległości, prędkości i przyspieszenia w dalszej części). Grawitacja jest więc tu nie tylko odpowiedzialna za redshift, ale i za samoograniczanie własnej przyspieszeniowej składowej w skali kosmologicznej.
Ghosh pokazuje, że zjawisko utraty energii przez wędrujący foton lub grawiton musi wykładniczo zależeć od pokonywanej odległości:
z = (λ-λ0)/λ0 = e^(kx/c)-1
gdzie z to współczynnik przesunięcia ku czerwieni, λ0 to początkowa długość fali, λ to długość fali po przebyciu dystansu x, k to stała wyprowadzona przez Ghosha z uogólnionego wzoru na grawitację (patrz niżej), a c to prędkość światła. Dla x znacznie mniejszych od c/k, stosując wzór na rozwinięcie w szereg funkcji wykładniczej otrzymujemy relację: z = kx/c. Jeśli chcielibyśmy taką zależność przesunięcia ku czerwieni od dystansu interpretować jako ucieczkę galaktyk (tak jak czyni to kosmologia Wielkiego Wybuchu), wówczas po podstawieniu tej relacji do wzoru v = cz, otrzymalibyśmy znany wzór v=kx, a więc k okazuje się być stałą Hubble-a (H=73±3 km/s/Mpc ). I rzeczywiście, dla obserwowanego obecnie kosmosu różnica między przebiegiem powyższej funkcji wykładniczej i funkcji liniowej jest niemożliwa do ustalenia.
Wracając do siły bezwładności - jest ona całką po Wszechświecie siły opisanej wzorem F = (G*m*M/(c^2)*r)*a, na który dodatkowo nakłada się efekt słabnięcia siły o przebiegu wykładniczym. Choć Ghosh takiego wzoru nie podaje, jednak moim zdaniem powinien on mieć postać:
F = {[G*m*M*e^(-H*r/c)]/(c^2)*r}*a
Całka po Wszechświecie z takiej funkcji jest oczywiście skończona i przy założeniu gęstości materii 7*10^-27 kg/m^3 mniej więcej odpowiada obserwowanej wartości bezwładności (i to niezależnie od tego czy materia rozmieszczona jest w sposób fraktalny czy jednorodny). Tak więc prędkościowa składowa grawitacji wyjaśnia nie tylko kosmologiczny redshift, ale i zbieżną wartość siły bezwładności.
Oba rozszerzenia wzoru grawitacji o czynniki przyspieszeniowy i prędkościowy nazywa Ghosh poszerzoną Zasadą Macha. Ogólny wzór na oddziaływanie grawitacyjne między dwoma ciałami ze składową statyczną, prędkościową i przyspieszeniową ma u niego postać:
F = -(G m1 m2 / r^2) u -(G m1 m2/c^2 r^2) v^2 f(o1) u -(G m1 m2/c^2 r) a f(o2) u,
gdzie G to stała grawitacji, c to prędkość światła, m1 i m2 to masy oddziałujących ciał, r to dystans między nimi, u to wersor skierowany równolegle do r, o1 to kąt między wektorem prędkości, a przedłużeniem promienia łączącego oba ciała, o2 to kąt między wektorem przyspieszenia, a przedłużeniem promienia łączącego oba ciała, a f to funkcja trygonometryczna cosinus lub inna funkcja o podobnym przebiegu (Ghosh przeprowadza tu szczegółowe analizy, oraz argumenty za taką, a nie inną postacią tego wzoru oraz występującej w nim funkcji f).
Na podstawie tego wzoru tłumaczy Ghosh cały szereg tajemniczych zjawisk astronomicznych i kosmologicznych, też „z naszego podwórka”, jak na przykład osobliwości w ruchu Marsa i jednego z jego satelitów (pokazuje przy okazji całkowitą zawodność prób wyjaśnienia tych fenomenów za pomocą Ogólnej Teorii Względności). Tłumaczy też nietypowe prędkości ramion galaktyk i osobliwości występujące w świecie gromad galaktyk.
Do podobnych, a w wielu punktach identycznych wniosków co Ghosh, dochodzi autor innej znakomitej książki poświęconej kosmologicznym konsekwencjom Zasady Macha – Brazylijczyk Andre K.T. Assiss. W jego dziele „Relational Mechanics” wśród wielu interesujących przykładów znajdujemy wyprowadzenie zależności przyspieszenia ziemskiego od ilości (gęstości) masy we Wszechświecie. Gdyby na przykład podwoić gęstość masy w odległych przestrzeniach, wówczas przyspieszenie ziemskie wyniosłoby 4,9 m/s^2, a nie 9,81 m/s^2.
Postaram się w którymś z najbliższych postów na tym blogu pokazać przykłady analiz przeprowadzonych przez Ghosha i Assisa, oraz możliwe ich modyfikacje uwzględniające fraktalny rozkład materii we Wszechświecie – obaj uczeni przyjęli bowiem rozkład jednorodny.
sobota, 9 lutego 2008
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
10 komentarzy:
Świetny blog! Gratuluję!
Szukałem właśnie jakichś informacji o niestandardowych modelach kosmologicznych. Do odyspozycji mam tylko internet bo żadnych ksiażek o teoriach alternatywnych do BB po polsku nie ma, no chyba że z czasów komuny próbyjące bronić materializmu dialektycznego i krytykujące tym samym BB. Świetna jest np. "Materializm dialektyczny a naukowy obraz wszechświata." Butryn Stanisław,zawiera przegląd agrumentów przeciw BB opisany zgodnie z diamatem.
Przydało by się coś nowego np "Big Bang never happend" Lernera. Dało by to minimalną chociaż przeciwagę wobec pozycji pro BB
Powodzenia
asriel
Dziękuję za miłe słowa. O książce Lernera planowałem napisać coś w kwietniu.
Świetny blog, czegoś takiego właśnie szukałem. Czekam na kolejne aktualizacje. Może jesteś w stanie podsumować słabości i mocne strony poszczególnych teorii?
Haj, propouję alternatywne rozwiązanie w formie modyfikacji mechaniki klasycznej.
Mimo upływu ponad 380 lat od czasu publikacji „Philosophiae Naturalis Principia Mathematica“ Issaaka Newtona sformułowane przez niego Teoria Grawitacji nie zatracila dla współczesnej nauki swojego fundamentalnego znaczenia. Jednak caly szereg nierozwią zywalnych, w jej ramach, problemów spowodowal, że w rozważaniach teoretycznych Teoria Newtona została wyparta przez Teorie Względności Einsteina. W praktycznych zastosowaniach dominuje jednak dalej mechanika klasyczna. Gdzie leży przyczyna tej dysproporcji? Wynika ona z wewnętrznych ograniczeń tej teorji, czy też należy jej szukać w nie rozpoznanych jeszcze przez nas procesach we wszechświecie? Jeśli wyjdziemy z drugiego założenia stajemy przed problemem, z jakiego typu procesami mamy tu do czynienia i w jaki sposób jesteśmy w stanie je zidentyfikować.
Moim zdaniem istnieje możliwość odpowiedzi na te pytania jeśli wprowadzimy dwa nowe procesy fizyczne.
Pierwszym jest zerwanie z zasadą że nasz wszechświat jest z termodynamicznego punktu widzenia systemem zamknętym. Inaczej mówiąc ekstremalnie wielkie skupiska massy mogą zdeformować przestrzeń w taki sposób że nastepuje wysprzęglenie tej masy z naszego wszechświata.
Jeśli konsekwentnie przeanalizujemy jaki wpływ bedzie miał ten proces na powstanie i rozwój wszechświata to musimy wprowadzić następny element modyfikujący mechanikę klasyczną a mianowicie tło grawitacyjne a tym samym odrzucić koncepcji przestrzeni euklidesowej.
Tło Grawitacyjne należy rozumieć jako szczątkową krzywiznę geometrii przestrzeni, która w skali lokalnej (uklad planetarny, galaktyka) nie wykazuje chrakteru wektorowego. Przyczyny należy szukać w ekstremalnie małej zmienność potencjału grawitacyjnego będącego fizycznym jej odpowiednikiem.
Modyfikacja mechaniki klasycznej polegała by więc na uwzględnieniu tła grawitacyjnego w równaniach Newtona. Odpowiednio drugie prawo Newtona przybiera wtedy postać
F = m (a + Δa) (1.1)
W ukladzie lokalnym to znaczy w obrębie naszego układu słonecznego tło grawitacyjne przyczynia sie do wzmocnienia lokalnego pola grawitacyjnego.W przypadku braku potenzjału grawitacyjnego (duża odległość od skupisk materii) vektor tła grawitacyjnego jest skierowany przeciwnie do kierunku rozprzestrzeniania sie promieniwania..
W sposób uproszczony możny by powiedzieć że fotony zmierzające ku Ziemi sa przyciągane przez tło grawitacyjne a czestotliwość promieniowania ulega przesunięciu w kierunku podczerwieni.
Spróbujmy znaleść wielkość tego oddziaływania. W tym celu przypomnijmy sobie doświadczenie Pounda i Rebki. Zgodnie ze znanymi wzoremi Einsteina i Plancka
E = m x c2 (1.2)
E = h x f (1.3)
możemy energie fotonu przedstawić jako odpowiednik masy
E = mph x c2 → h x f = mph x c2 → mph =
w rezultacie dzialaniu tła grawitacyjnegp (Δa) energia kwantowa fotonów maleje a rosnie energia potencjalna
po przekształceniu otrzymujemy wzór przedstawiający zależność sprzesunircia częstotliwości fotonnów od tła grawitacyjnego i przebytej drogi
Δf = Δa x D (1.4)
f c2
Jeśli porównamy to teraz ze wzorem na stałą Hubbla
Δf = z → c x z = Ho x D → z = Ho x D (1.5)
f c
to otrzymamy
Δa x D = Ho x D
c2 c
Δa x D x c = c2 x Ho x D
Δa = Ho x c (1.6)
Obliczona z tego wzoru wartość przyśpieszenia tła grawitacyjnego wynosi (w zależności od przyjętej wartości stałej Hubbla) ca:
Δa ≈ 8 x 10-10 m / s²
Jest to wprawdzie bardze mała przyśpieszenie ale skutek jego dzialania w dramatyczny sposób wpływa na przebieg prozesów fizycznych we wszechświecie.
Na marginesie trzeba nadmienić że doświadczenie potwierdzające istnienie tła grawitacyjnego zostało już (wprawdzie przypadkowo) przeprowadzone. W trakcie analizy trajektorii sond Pioneer zajerestrowano działanie nieznanej siły hamującej odpowiadającej przyśpieszeniu w kierunku Słońca równym
Δa = 8,74 x 10-10 m / s²
Wprowadzenie tła grawitacyjnego jako dodatkowej siły grawitacyjnej musi z konieczności doprowadzić do weryfikacji całego szeregu aktualnie obowiązujących modeli i teorji naukowych.
Ireneusz Ćwirko
Problem bezwładności, przez fizykę nie rozwiązany, jest dowodem, że dotychczas nie znamy,a zatem nie rozumiemy natury otaczającej nas nieożywionej przyrody.
Można powiedzieć, że fizyka oparta na obserwacji zjawisk przyrodniczych i doświadczeniach naukowców jest jakimś
przybliżeniem do prawdy o przyrodzie.
Zasadnicze pytanie, jak dalekie od prawdy jest to przybliżenie.
Na fizyce ciąży błąd przede wszystkim ilościowego podejścia do zjawisk przyrodniczych.
Jestem autorem jeszcze nie publikowanej książki p.t. "Czy Einstein miał rację? * Nowy model,
a może rzeczywistość Wszechświata"
Obecnie opracowuję internetową edycję książki.
W aspekcie swojej teorii wyjaśniam jakościowo nie tylko naturę grawitacji ale również większości zjawisk fizycznych.
Być może jest to opis przyrody
bardziej zbliżony do prawdy niż fizyka.
Krzysztof Abramik
Ja mam wrażenie że i owszem BB miał miejsce ale w skali lokalnej kosmou.Np wybuch gigantycznej czarnej dziury?
Witam Autora. Co dalej? Czekam na kolejne wpisy!!!
Posdrawiam
Problem bezwładności jest dotychczas nierozwiązany, a wynika to z faktu nieznajomości rzeczywistej natury przyrody Wszechświata. Natomiast wizualizacja problemu bezwładności w doświadczeniu, wymyślonym przez Newtona, z wirującym wiadrem jest obarczona błędnym rozumieniem mechanizmu zachodzących tu zjawisk. Dlatego tzw. "problem Macha" w określonym w nim aspekcie faktycznie nie jest problemem lecz zwykłym nieporozumieniem. Zadziwiające, że bezkrytycznie powtarzanym przez ponad 300 lat.
Wyjaśniam to w swojej książce już opublikowanej w Internecie pod hasłem "Fizyka i Kosmologia Alternatywna".
Krzysztof Abramik
Byc moze problem jest w tym ze niebylo jednego bb lecz jednoczesna eksplozja osobnych obiektow poloznych tak blisko siebie ze z perspektywy wydajacych sie jednym obiektetem moim zdaniem materia i przestrzen sa osobne wzgledem czasu co wiecej oba obiekty oscyluja wzgledem siebie a wymiar czasowy determinuje wlasciwosci materji w przestrzeni np.jezeli przestrzen interferuje z wymiarem czasu T1 materja ma scisle okreslone wlasciwosci (foton jest czastka w klasycznym ujeciu) gdy z T2
materja ma nieoznaczona postac foton jest fala etc a wszystkie efekty kwantowe sa mirazem obserwacja majac wplywac na czastki w istocie rzeczy jest forma fotografji ktora uchwyca w danym momencie obraz czastki tempo oscylacji wymiarow czasowych oceniam na ca.10do minus 25czesci sekundy
Gratuluję interesującego blogu. Kwestie natury prądów, wirów itp. ciekawie wyjaśnia mój kolega na podstronie http://www.suchowski.net/uwagi/magnet/index.html
Prześlij komentarz