Argumentów podważających wiarygodność Wielkiego Bum przytacza się wiele. Te najbardziej znane, odwołują się do obserwacji używanych przez obrońców zwalczanej koncepcji, wskazując jednak ich błędną interpretację. Najlepszym przykładem jest tu CMBR – czyli kosmiczne mikrofalowe promieniowanie tła, przez zwolenników teorii Big Bangu nazywane też promieniowaniem reliktowym, jako że ma ono być „reliktem” (pra-pozostałością) po Wielkim Wybuchu. Promieniowanie to posiada rozkład widma odpowiadający emisji ciała doskonale czarnego o temperaturze 3 stopni Kelvina. Jego odkrycie, dokonane 1964 roku przez dwóch amerykańskich badaczy - Arno Penziasa i Roberta Wilsona, uznano za ostateczny dowód potwierdzający teorię Wielkiego Wybuchu. Wniosek ten był jednak zadziwiający, zważywszy, że jak obliczył w 1962 roku czołowy współautor koncepcji Big Bangu, Georg Gamov, promieniowanie reliktowe powinno mieć rozkład odpowiadający emisji ciała doskonale czarnego rozgrzanego do temperatury 50 Kelvinów. Tak więc brak występowania w kosmosie izotropowego promieniowania o rozkładzie widma odpowiadającego temperaturze 50 stopni Kelwina jest dowodem przeciw prawdziwości teorii Wielkiego Wybuchu.
Kolejny przykład to występowanie pierwiastków lekkich we Wszechświecie. Najnowsze badania kosmosu pokazują, że częstotliwość występowania pierwiastków (zwłaszcza wodoru, helu i litu) we Wszechświecie jest zupełnie inna od przewidywanej przez teorię Big-Bangu. Warto przypomnieć, że „big-bangowcy” prawidłowe oszacowanie rozkładu pierwiastków występujących w kosmosie ogłosili kiedyś swoim największym sukcesem.
Krytycy przypominają, że Teoria Wielkiego Wybuchu opiera się na takich tajemniczych bytach lub faktach jak ciemna materia, ciemna energia, czy inflacja, których występowania (przynajmniej w wymaganej przez teorię BB skali) nijak się nie da potwierdzić, a które zostały powołane do istnienia wyłącznie po to, by uprawdopodobnić koncepcję Wielkiego Wybuchu.
Zwracają też uwagę na zbyt wielkie obszary międzygalaktycznej pustki, które jeśliby były efektem obserwowanych współcześnie ruchów galaktyk i ich gromad, wówczas na swoje powstanie potrzebowałyby czasu pięciokrotnie dłuższego niż zakładany przez zwolenników Big Bangu wiek wszechświata, a nie jest możliwe, by ruch, który spowodował te ogromne przesunięcia nie pozostawił żadnych obserwowalnych dziś śladów. Podobne oszacowania dotyczą takich struktur jak odkryty w latach 90-tych Wielki Mur (tu ciekawa polemika Lernera z Wright’em).
Decydującym ciosem dla teorii Big Bangu mają być jednak obserwacje kwazarów oraz wybuchów supernowych, które podważają zakładaną przez twórców i obrońców teorii zależność między przesunięciem ku podczerwieni, a odległością (Halton Arp i Hilton Ratcliffe w swoich książkach).
niedziela, 16 grudnia 2007
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz